sobota, 10 września 2011

10 TYPÓW LUDZI, KTÓRYCH NIE LUBIMY

1. Ludzi, którzy na kilka a nawet kilkanaście minut przed przyjazdem pociągu na stację już stoją i tłoczą się w korytarzu.
Cholera wie po co. Jeszcze tych od przesiadek rozumiem, bo im się może spieszyć i nie chcą się przeciskać między wchodzącymi i wychodzącymi, ale gdzie tam. Wiocha nie wiocha, przesiadka nie przesiadka – zawsze znajdziesz w każdym wagonie 10 baranów, którzy staną ci na kwadrans przed dojazdem do stacji. I stoją. I stoją. I stoją.
2. Ludzi klaszczących po wylądowaniu samolotu.
To po prostu wiocha.
3. Ludzi mających pretensje, że po zakończeniu filmu inni chcą wyjść z kina.
Wielbiciele napisów końcowych! Zrobiłem raz eksperyment, bo miałem troje takich znajomych i sprawdziłem, czy podobnie napisy końcowe oglądają gdy skończy się film w tv. A gdzie tam! Przełączają na inny kanał. Ale w kinie to oni muszą siedzieć i pokazać innym, że napisy końcowe są taaaakie fascynujące! I jeszcze tymi zdziwionymi, pogardliwymi gałami patrzą na tych, którzy po prostu chcą wyjść z kina.
W sumie nic do was nie mam, ale skoro wy nie lubicie takich jak ja, to ja nie lubię takich jak wy. Jesteśmy kwita!
4. Kelnerów domagających się napiwku.
Dwa razy miałem do czynienia z takim szczytem bezczelności. Raz, gdy płaciłem kartą i kelner pytając mnie czy życzę sobie dać mu napiwek, kazał wybić przy nim sumę w terminalu. Drugi raz to kilka dni temu w Kołobrzegu, kiedy rachunek za obiad wyniósł 81 zł, położyłem 100, a kelnerka zapytała czy życzę sobie resztę. Kiedy odpowiedziałem, jeszcze kryjąc irytację, że owszem życzę sobie, ona zapytała czy chcę całą resztę.
5. Baranów napierających na ciebie w autobusie.
Jeszcze nie dojechał autobus na przystanek, a już czujesz, jak baba z tyłu pcha się na ciebie, bo chce wyjść.
6. Sprzedawców zwracających się do mnie po imieniu.
Jakiś totalny baran od marketingu wymyślił, że to się klientom podoba. Tak, z pewnością podoba mi się jak ktoś odczytuje moje imię z karty i już czuje się moim kolegą. Lubię ich gasić zwracając uwagę, że po imieniu zwracają się do mnie wyłącznie ludzie, których lubię albo atrakcyjne kobiety.
7. Taksówkarzy pytających „którą trasą jechać?”.
Zawsze wiem wtedy, że za kierownicą siedzi gnida, która chce mnie naciągnąć. To tak jakby lekarz pytał pacjenta jak ten chce być leczony. Każdy klient chce dojechać na miejsce jak najszybszą trasą i każdy uczciwy taksówkarz o tym wie. Pytają wyłącznie dlatego, że mają nadzieję usłyszeć kierunek z dłuższą trasą.
8. Ludzi gapiących się do kamer.
8. Najgorzej jak staję przed kamerą i odpowiadam dziennikarzowi na pytania. Zawsze zbiera się wtedy kółko obserwatorów, którzy nawet nie słyszą pytań i odpowiedzi, ale muszą stanąć i popatrzeć. Albo w telewizji bardzo często widać dziennikarzy robiących relacje w terenie. Zawsze mają za sobą jakichś młotków, którzy stoją i gapią się w obiektyw. Jakby chcieli coś dojrzeć jeszcze tak głową ruszają w lewo i prawo, wzrokiem raz w kamerę raz w operatora, w kąciku ust na chwilę uśmiech się pojawi. Sobie wtedy myślę, że wstydziłbym się, gdyby tam stał ktoś z mojej rodziny.
9. Kurierów, którym nie chce się dojechać pod mój dom.
A także kurierów zostawiających przesyłki u sąsiadów albo w otwartych skrzynkach pocztowych na klatce. Dzwoni taki baran na komórkę i pyta czy mogę we wskazane miejsce dojechać, aby odebrać od niego przesyłkę, bo on już dziś na mojej dzielnicy nie będzie. Zwykle wtedy odpowiadam, że albo dostanę przesyłkę do ręki albo sam się po nią udam, ale do gabinetu jego szefa.
10. Ludzi w supermarketach.
Najbardziej żenujący widok to stadko klasy średniej stojące przy stoiskach z darmowymi próbkami serków, szyneczek, soczków. Mlask, mlask, siorb, siorb. „Mhmm… dobłe, bałdzo dobłe…mogę heszcze?”
Zaprawdę powiadam wam -prędzej ożenię się z trzydziechą niż będę z kobietą jadającą sample w supermarketach.
Inna żenua to ludzie stojący w kolejce za mną i ich fetysz wjeżdżania koszykami w mój tyłek. Są po prostu muły, które myślą, że jak prędzej przesunę się do przodu, to oni krócej będą stali w kolejce

W OCZEKIWANIU NA GALĘ JEDNEJ WALKI


Dziś całą Polandia  i jej dzieci rozsiane po całym świecie żyją jednym...ich bohater narodowy (i wcale nie jest tu mowa o panu preziu) stoczy swą walkę życia z potworem ukraińskim panem doktorem żelazna pięść.Przyznam ,że sam podchwyciłem tą Adamkomanie dając się podpuścić tej całej medialnej histerii którą nam się serwuje od pół roku...,a od miesiąca osiągnęła apogeum.Lecz siądźmy i na spokojnie parę godzin przed walką.Przeanalizujmy obiektywnie jakie szanse w tej walce ma nasz gladiator.
Walka z Władymirem Kliczko to bez dwóch zdań najtrudniejsze wyzwanie sportowe w życiu Adamka. Ukrainiec pomimo, że jest już po 40-stce wciąż jest w znakomitej formie. Wygrał ostatnie 10 walk i dzięki temu jest niepokonany od ponad 8 lat! W całej karierze na 44 walki wygrał 42 z czego aż 39 przez nokaut! Smaku porażki doznał dwukrotnie i to dwukrotnie ze względu na kontuzję. Najpierw z Ch.Byrdem z powodu uraz barku, a następnie w pamiętanej do dzisiaj walce z L.Lewisem. W walce z Anglikiem z 2002 roku W.Kliczko po sześciu rundach prowadził na punkty u wszystkich sędziów i był na dobrej drodze do detronizacji wielkiego mistrza. Niestety sędzia ringowy przerwał walkę z powodu ogromnego rozcięcia przy oku. Od tamtej pory Witalij wygrywał każdą następną walkę i dzisiaj uważany jest za najlepszego pięściarza wagi ciężki, pomimo tego, że posiada tylko jeden pas, a jego młodszy brat Władymir aż 3.

Jakie więc są szanse Tomasza Adamka w walce ze starszym z braci Kliczko? Według fachowców i osób ze świata boksu niezbyt wielkie....

- Wiadomo kto jest faworytem sobotniej walki. Jednak, gdyby w sporcie nie było niespodzianek, byłoby po prostu nudno. Przecież wcześniej Mike Tyson, czy Lennox Lewis przegrywali w najmniej spodziewanych okolicznościach i z dużo niżej notowanymi bokserami.

Za Tomkiem jednak nie stoi wiele argumentów. Oprócz serca do walki i olbrzymiej chęci zwycięstwa, można wymienić przewagę szybkości -
powiedział Paweł Skrzecz.


- Atutem Tomka jest waleczność i wielkie serce do walki. Pytanie jednak czy to będzie wystarczające, aby przeciwstawić się olbrzymim gabarytom Ukraińca - stwierdził Krzysztof Włodarczyk.


W szanse "Górala" nie wierzy też trener Andrzeja Gołoty Sam Colonna, który uważa, że pokonanie W.Kliczki "będzie zadaniem ekstremalnym i mało realnym".

Sam zainteresowany jest przeciwnego zdania...

- Jestem zdrowy i Bogu za to dziękuję. W sobotę wieczorem zobaczycie Adamka wojownika. Walka o mistrzostwo świata to spełnienie marzeń. Zrobię wszystko, żeby wygrać dla Polski i dla siebie - powiedział Tomasz AdamekZ drugiej strony sztab Witalija jest pewny tego, że Ukrainiec obroni tytuł i pokona naszego boksera przez nokaut. A jak będzie?

O tym przekonamy się w sobotnie wieczór, ale według mnie nie będzie wojny jak zapowiadają pięściarze na konferencjach. Walka będzie miała raczej podobny przebieg do pojedynku Władymira z Haye, gdzie ten pierwszy konsekwentnie punktował z dystansu, a drugi uciekał po ringu z rzadka próbując swojej szansy doskakując do półdystansu i tam próbując naruszyć rywala. Nie ma też raczej co spodziewać się szybkiego końca tego pojedynku. Boks to obecnie bardziej biznes niż sport i Kliczko dobrze to rozumie. Tajemnicą poliszynela jest, że im więcej rund tym więcej wpływów z reklam (wszystkie wpływy z tej walki mogą sięgnąć nawet 10 mln euro!). Między innymi z tego powodu Ukrainiec spokojnie zaczyna i jeśli nokautuje rywali to najwcześniej w 8 rundzie, a najczęściej w okolicach 10. Nie wydaje mi się również możliwe, żeby to Polak rzucił się do ataku i starał się rozstrzygnąć walkę wcześniej. Walczy się tak jak rywal pozwala, a patrząc na dotychczasowe walki Górala w ciężkiej miał duże problemy, żeby zniwelować warunki fizyczne rywali. No, a przecież Kliczko ma bardzo specyficzny i niewygodny dla wszystkich styl boksowania.

Pisząc krótko, wydaje mi się, że walka potrwa minimum 10 rund. Jeśli tak będzie faktycznie i nie zobaczymy knockdownu w pierwszych 6. rundach to szanse na to, że zobaczymy nie tylko te 10 rund, ale walkę w pełnym wymiarze i o wszystkim decydować będą sędziowie. A ich decyzja patrząc na poprzednie walki Witalija, które kontrolował od początku do końca, może być tylko jedna - na korzyść Ukraińca.

Trzymam kciuki za Górala, ale trzeba realnie spojrzeć na jego szanse, a te nie są zbyt wielkie. Już samo przewalczenie 12 rund, czego mu życzę, będzie sukcesem i stąd ten typ. Szanse oceniam na jakieś 35%.

Już nie mogę się doczekać chwili, w której na ringu pojawi się legendarny konferansjer Michael Buffer i w obecności 42 tysięcy kibiców na wrocławskim stadionie i milionów przed telewizorami wykrzyknie ""Let's get ready to rumble!"

piątek, 9 września 2011

POZOSTAWIAM TEN LIN WAM DO KOMENTU GDYŻ RZYGAM TAKIMI ŚMIERDZĄCYMI POLSKIMI,PRZE3DWYBORCZYMI FETALJAMI ,A MAM NOWY KOMP TO BY GO SZGODA BYLO....,życze miłej lekturki;)..........

http://www.wykop.pl/ramka/406293/marian-palikot-ojciec-janusza/

wale stąd............

CHUJNIA

Wiem,że sobie pewnie teraz myślicie,że to jakaś chujnia z rzeźnią ten blog,ale tak nie jest i nie będzie to możecie być pewni wredne szydercze skurwysynki.To jest pierwszy dzień jego funkcjonowania dopiero,a mnie łeb nakurwia i dzisiaj go nie mam zamiaru bardziej rozkręcać,ale będzie to petarda w najbliższych dniach
Ten blog ma być w finale miejscem do wymiany uwag (w jakich mi i wam tylko się  to żywnie podoba) ja z tytułu tego,że już jakiś czas temu spierdoliłem z naszej zacofanej Ojczyzny na pewno będę wklejał w hoooj pomocnych linków,artykułów i uwag dotyczących emigracji także jak chcecie spierdolić z Polski lub już spierdoliliście albo ktoś z waszych znajomków ma taki zamiar to bez pierdolenia możecie zajechać mu lina tutaj albo to pierdolić i sami tu zaglądajcie ,a ziomków pierdolcie w sumie mam to w chuju,ale było by zajebiście jakbyśmy Polaczki sobie czasami przypadkiem w czymś pomogli.Nawijajcie mi co chcecie w  tym blogu ,bo jak już kurwa pisałem on nie jest mój tylko nasz  I Z UCIESZONĄ MICHĄ WITAM TU KAŻDEGO CZUBA;) co tu zagląda.!!! Ok ja wydupczam po browar 3mcie się!

TRZECIA ŚMIECHPOSPOLITA

Ogólnie jestem bardzo spokojnym człowiekiem, nie okazuję zbytnich
emocji. Zbieram je wręcz w sobie i czasem jest tak, że jak się tego dużo
uzbiera, to wszystko zaczyna mnie wkurwiać. Pewnie każdy to zna. Oto kilka
przykładów:

1. Gołębie. Nie dość że mam cały obsrany balkon i parapet, to
jeszcze się zagnieździły gdzieś pod dachem i od 5.00 rano
napierdalają gruchu... gruchu... kurwa GRUCHU! Ja pierdole wkoło
tyle zajebistych lasów, łąk chuj wie czego a one muszą mi
napierdalać od rana nad uchem.
Szykuję proso z arszenikiem.

2. Kolejka w kebabie. Kiedy kurwa nie pójdę na kebab to jest tam od
chuja ludzi. Jak przechodzę po prostu obok- pusto. Ale gdy się już
wybiorę, zawsze kolejka aż na zewnątrz. Kurwa. Dzisiaj myślę sobie.
Zrobię ich w chuja, pójdę o 13.00. Ludzie są w pracy, dzieci w
szkołach menele jeszcze śpią... Idę a tam już daleka widzę 15
metrową kolejkę. Akurat maturzyści byli po egzaminie...

3. Służba zdrowia. Wypierdoliłem się o krawężnik jak byłem najebany.
Fakt - moja wina, trzeba było nie chlać. Rano wstaje, patrzę- lewa
gira 2 razy większa. Myślę nie ma co trzeba iść do lekarza.
Oczywiście nie mogę iść od razu do chirurga bo muszę mieć jebane
skierowanie. Żeby dostać skierowanie, trzeba się zarejestrować, jak
nie - trzeba czekać . Kurwa czekałem 3 godziny. Alleluja mam
skierowanie. Idę cały zadowolony do chirurga, wchodzę, patrzę- w
poczekalni mafia geriatryczna- 15 moherów. Myślę nie ma chuja
czekałem 3 godziny, poczekam i dłużej. Czekałem ponad 2... Prawdziwe
wkurwienie ogarnęło mnie jednak dopiero gdy usiadłem przy drzwiach
gabinetu i usłyszałem jak wygląda wizyta mohera u lekarza.
- Panie doktorze a moja córka to w stanach jest...
- Panie doktorze a mojemu Władkowi w uszach szumi (u chirurga)
- Panie doktorze jaka ładna pogoda...
- Panie doktorze pomyślałabym kurwa o ludziach którzy czekają w
kolejce i nie pierdoliła przez pół godziny o dupie maryni.
A totalnie mnie wkurwiło jak po 7 godzinach czekania (razem licząc)
dostałem UWAGA... okład z Altacetu... Poczułem się jak ktoś napraw
wyjątkowy

4. Menele w autobusach. Niby taki bamber też człowiek, może jeździć
autobusem... Ale mógłby kurwa chociaż raz do roku umyć dupę. Ja
rozumiem ZIMA. Piździ, wieje, nie ma gdzie się umyć. Ale na wiosnę mógłby
chociaż zamoczyć dupę w jeziorze, stawie, fontannie.... kurwa
gdziekolwiek. Ludzi od skurwysyna, ścisk taki że nie ma jak oddychać
a tu wpierdala się śmierdzący żur z reklamówką i staje obok Ciebie
jak gdyby nigdy nic... Ja pierdolę trochę samokrytyki.

5. Katar sienny. Jak ktoś wie co to, to nie muszę komentować. 3 dni
już mnie męczą fluki. Wiecznie mi kurwa cieknie z nosa. Jem i mi
gile ciekną.
Uczę się - gile. Sram - gile. Nie dość że muszę wycierać dupę to
jednocześnie nos. Jakbym wiedział co to pyli, to bym wyjebał te drzewa w chuj.
Chociaż kto wie... Może to te wyżej wymienione gołębie...

6. Biochemia. Ja pierdole to chyba główny powód mojej wypowiedzi.
Wiecznie przez nią chodzę wkurwiony. Studiuję kierunek medyczny i
rozumiem- biochemia jest potrzebna. Ale ja pierdole na chuj wkuwać całą
książkę na pamięć? 800 stron popierdolonych wzorów, zjebanych cykli i
pojebanych nazw? Jeszcze żeby tam była jakaś logika. Żebym po nazwie mógł
wywnioskować jak to "coś" narysować. Ale co Wam mówi nazwa:
5-amino-4-karbamoiloimidazolorybozylo-5'-fosforan?? Rozumiem może niektórzy z
od razu mają przed oczami ten wzór. Ja niestety kurwa nie.

7. Właściciel stancji. O tym to bym kurwa książkę napisał. Dwa słowa
KUTWA, DZIAD. Ogólnie chodzi o to że w mieszkaniu jest sprzęt z
czasów świetności Gierka, a ten debil uważa że to normalne. Np: mamy
25 letnią lodówkę z ruską nazwą (nie potrafię przeczytać) chodzi
mniej więcej tak jak motorynka marki "Romet" z ujebanym tłumikiem. Jak się raz
rozjebała, dzwonię do niego i mówię:
- Dzień dobry. Lodówka się zepsuła...
- No ja nie wiem przecież to ELEGANCKA lodówka. Zepsuliście, to
teraz naprawcie.
Jak kazał tak zrobiłem. Zajebałem butem 4 razy i działa.
Inna sytuacja:
- Dlaczego nam pan doliczył 100zł do rachunków po wakacjach?
- A bo posprzątałem mieszkanie.
Świetnie kurwa to ciekawe jaką sobie policzył stawkę za godzinę-
50zł?
Jeszcze lepsze:
- Muszę was policzyć za wykładzinę w kuchni, bo porobiliście w niej
dziury OBCASAMI.
- Ile to będzie?
- 218zł
- A kiedy pan położy nową?
- Nie położę
- Jak to?
- Bo znów zniszczycie
No i gadaj z debilem. "


Polskie dzieci w Anglii

Jak powszechnie wiadomo do Anglii zjechała sie masa polskich buraków. Wraz z nimi przyjechały tu ich pociechy. Niektórzy już tutaj poodzili małe buraczki. Zaprawde powiadam wam, że przejebane jest być małym Polakiem w Anglii.
Przypadek 1
Dzieciak przyjechał do Anglii do rodziców, którzy od 4 lat zapierdalają na budowie i na szmacie i w końcu udało im się oożyć na przeniesienie się z pokoju 6-osobowego do 2-osobowego apartamentu (pokoju wynajmowanego od Cygana w chujowej dzielnicy). Dzieciak bez angielskiego startuje do angielskiej szkoły. Z miejsca dostaje wpierdol od rówieśników za brak komunikacji, polski ryj i wieśniackie ubrania. Regularnie jest gnębiony przez kilka lat z racji swojego pochodzenia. Biali przodują w prześmiewaniu małego Polaczka wytykając mu że jego matka sprząta w lokalnym pubie, gdzie ich rodzice upijaja się co weekend. Młode asfalty i ciapki wyładowują swe wkurwienie na Polaczku, bo rodzice mówią im, że jebani Polacy zabierają im należne benefity (zapomogi). 
Przypadek 2
Dzieciak urodził się w Anglii. Polskim posługuje się tylko w domu, ale czasem rodzice również rozmawiają z nim po angielsku (uczą się od dzieciaka). W szkole i na ulicy nie przyznaje się do bycia Polakiem, bo bycie Polakiem to obciach wśród młodzieży. Żadna szanująca się nastolatka brytyjska nie umówi się z Polakiem, bo żadna nie chce się wiązać z przyszłym budowlańcem - tak myślą młode brytyjskie pizdy. Do tego dochodzi również problem rodziców, którzy nie są brytyjczykami, co dzieci szybko wychwytują. Taki koleś ma zatem przejebane i zaczyna szczerze nienawidzieć Polskę i Polaków. Czując się Anglikiem i będąc wychowanym w tym kraju staje się obywatelem drugiej kategorii przez pochodzenie. Kiedy dorośnie na 100% zmieni nazwisko na Johnson czy inny Smith, żeby zmyć z siebie ostatki brudu - polskie nazwisko. Znam kilka takich przypadków.
Przypadek 3 
Piękna polska 15-latka prosto z Polski dostaje się do angielskiej szkoły. W Polsce chodziła na kursy angielskiego, pianino i taniec klasyczny. Przyjechała razem z rodzicami lekarzami. W szkole radzi sobie nieźle - jest po polskiej edukacji więc wie 3 razy więcej niż jej rówieśnicy. Po angielsku daje sobie rade całkiem dobrze. Ma niestety regularnie przepierdolone u swoich angielskich koleżanek, bo jest mądra, ładna i wszyscy angielscy koledzy chcą ją ruchać zamiast Angielek. Polka nie jest chętna początkowo na dymanko, ale w końcu się łamie dla świętego spokoju. Daje dupy największemu dresiarzowi w szkole, bo wie, że zaraz się o tym dowiedzą wszyscy i żadna pizda nie będzie już jej ciągała za włosy czy drapała paznokciami czy po prostu nie spuści jej wpierdol. Za dymanie się z dresiarzem należy się szacunek. Dziewczynę bossa drecholi trzeba szanować. Polka momentalnie traci natomiast szacunek do siebie, olewa naukę, kończy edukację mając 16 lat i zaczyna pracować na kasie w Asdzie. Wieczorami obciąga druta swojemu kolesiowi, który za rok zrobi jej dziecko i zostawi z rozstępami i pizdą jak armata. 
Taki to los polskiej młodzieży w UK. Przejebane.